Dlaczego warto jeść siemię lniane?

21-01-2015

siemie_lnianeSiemię lniane, czyli nasiona lnu zwyczajnego, sprawiają wrażenie bardzo niepozornych, lecz ich działanie przerasta najśmielsze oczekiwania. Przy pierwszym kontakcie sprawia jednak nieco trudności – większość ludzi zastanawia się, jak je stosować. Lepiej spożywać ziarenka w całości, czy może mielić je w młynku? Jeść na surowo, czy gotować? Wrzucać do jedzenia, czy spożywać jako napar?

Wartości odżywcze siemienia lnianego

Siemię to bogate źródło kwasów Omega-3, zdrowego błonnika i wielu minerałów i witamin (jak witamina E, lecytyna czy cynk). Regularnie spożywane obniża poziom złego cholesterolu i działa łagodząco na objawy nadkwasoty żołądka. Dzięki temu, że zawiera łatwo przyswajalne białka, nasz organizm bardzo łatwo syntetyzuje pobierane substancje odżywcze. Bardzo często stosowany jest jako lek osłonowy i działa przeciwzapalnie.

Składniki, o których mowa powodują, że siemię lniane nie tylko doskonale odżywia, ale także bardzo często leczy, np. upośledzając wchłanianie glukozy w przewodzie pokarmowym. Posiada właściwości przeciwmiażdżycowe, przeciwnowotworowe i przeciwzapalne, łagodząc objawy. Badania wykazały również, że poprawia nastrój. Ziarna siemienia lnianego warto włączyć w dietę zwłaszcza wtedy, kiedy nie jemy zbyt wielu ryb.

Siemię lniane w kuchni

Siemię lniane można stosować jako dodatek do muesli, surówek czy sałaty, a także zjadać jako przekąskę. Napar z siemienia lnianego ma właściwości osłaniające błonę śluzową przewodu pokarmowego, dobrze sprawdza się również pity podczas infekcji gardła. Jak sporządzić taki napar? Bardzo prosto. 1-2 łyżeczki zmielonego siemienia należy zalać gorącą wodą – gotowy ma konsystencję rzadkiego kisielu, co nie każdemu może odpowiadać. Innym sposobem na wykorzystanie siemienia są „sezamki”, które możemy zrobić podprażając ziarna na patelni i dodając do nich odrobinę miodu. Warto pamiętać, że siemię lniane jest stosunkowo kaloryczne – 1 łyżeczka (9 g) nasion zwyczajnego dostarcza 46 kcal.

Siemię lniane w łazience

Siemię lniane wykorzystać możemy również przy tworzeniu domowych kosmetyków. Dobrym pomysłem jest maseczka na włosy, która sprawia, że stają się lśniące, puszyste i zdrowe. Jak ją zrobić? Ok. 2-3 łyżki siemienia (całe ziarenka, nie mielimy) zalewamy szklanką wody i gotujemy na małym ogniu przez kilka minut, aż konsystencja zacznie się zagęszczać. Odcedzamy i nakładamy na wilgotne włosy, wmasowujemy i po ok. 30 min dokładnie spłukujemy letnią wodą, aby pozbyć się ewentualnych ziarenek.

Całe czy mielone?

Otoczka, która chroni cenne składniki ziaren jest dla nas trudna do strawienia, co sprawia, że dostęp witamin i minerałów jest zatem utrudniony, dlatego lepiej unikać spożywania całych, surowych ziaren. Nie warto kupować siemienia mielonego fabrycznie, lepiej zrobić to samemu, tuż przed spożyciem – związki zawarte w siemieniu łatwo się utleniają. Siemię należy przechowywać w zamkniętym pojemniku, w temperaturze pokojowej, a zmielone spożyć jak najszybciej, ponieważ zawarte w nim tłuszcze szybko jełczeją.

bloglovin

Naturalne sposoby na piękne włosy

07-01-2015

włosyStan naszych włosów, o ile nie poddajmy ich licznym zabiegom fryzjerskim, takim jak. np. częste farbowanie, odzwierciedlać może ogólną kondycję naszego organizmu.

Zdrowe, gęste i błyszczące włosy oznaczają, że nasza dieta bogata jest w odpowiednie składniki, witaminy i mikroelementy. Jeżeli zależy nam na tym, by nasza czupryna budziła powszechną zazdrość, nie możemy zapominać o wzmacnianiu „od środka”, tak samo, jak „od zewnątrz”.

Być może mieliście okazję (np. podczas świątecznych porządków) trafić na stare, rodzinne zdjęcia. Tym, co zwykle rzuca się oczy, to piękne włosy naszych babek, które przecież nie miały tak powszechnego dostępu do kosmetyków pielęgnacyjnych, jak my, dzisiaj. I może właśnie w tym tkwi ich sekret?

W walce o piękne włosy warto wykorzystać naturalne specyfiki, które w prosty sposób możemy przygotować we własnym domu. Potrzebne składniki mamy zwykle w zasięgu ręki. Jeżeli nie, bez problemu nabędziemy je w pierwszym lepszym sklepie.

Jajka

Jajka, ze względu na swoje właściwości wzmacniające i regenerujące, cieszą się dużą popularnością w ekologicznej pielęgnacji włosów.  Zawierają witaminy: A, z grupy B, D, E, H, a także wiele minerałów, takich jak fosfor, siarka, magnez, potas, sód, mangan, cynk, miedź, krzem, chlor, jod, fluor, żelazo. Jajeczne kompresy polecane są zwłaszcza do włosów delikatnych, suchych i łamliwych, ze skłonnością do puszenia. Produkt ten możemy wykorzystać na kilka sposobów.

  • Szampon. 2 żółtka i jedno białko rozrabiamy wraz z łyżeczką miodu i sokiem z cytryny. Po uzyskaniu gładkiej masy, myjemy nim włosy, a następnie dokładnie spłukujemy letnią wodą.
  • Maseczka. 10 dkg drożdży, 2 żółtka, kilka kropel olejku rycynowego oraz nafty kosmetycznej mieszamy ze sobą, aż składniki dokładnie się połączą. Mieszankę nakładamy na włosy na 20 min, a następnie dokładnie spłukujemy letnią wodą.
  • Wcierka. Skórę głowy przed myciem smarujemy żółtkiem jaja, następnie przykrywamy ręcznikiem i czekamy około godzinę, a następnie spłukujemy letnią wodą.

Piwo

Piwo jest jednym z najpopularniejszych sposobów na zdrowe, piękne włosy – pomaga zwłaszcza włosom ze skłonnością do przetłuszczania się. Najprostszą metodą jest wykonanie z piwa płukanki, którą polewa się włosy pod koniec mycia zwykłym szamponem. Należy pamiętać o tym, by przed zastosowaniem piwa je wygazować – otworzyć i zostawić na ok. 30 minut.

Drożdże

Jak piwo, to i drożdże, które przyspieszają wzrost włosów. Z powodzeniem można dodawać je zarówno do maseczek, jak i stosować „od wewnątrz”, popijając drożdżowy napój. Jak go zrobić? Bardzo prosto: 1/4 kostki drożdży rozpuszczamy w połowie szklanki ciepłej wody lub ciepłego mleka, do smaku dodając miód. Mimo tego, że może nie brzmi zachęcająco, warto się przełamać, bo daje świetne efekty.

Czarna rzodkiew

Widzieliście w sklepach szampony z czarnej rzepy? Nie bez powodu – stosowana zewnętrznie przeciwdziała łojotokowi i łupieżowi oraz wzmacnia włosy. Sok z czarnej rzepy można wcierać w skórę głowy, co sprzyja regeneracji cebulek włosowych oraz poprawia krążenie, dzięki czemu aktywne składniki szybciej zaczynają działać. Jeżeli nie dysponujemy sokowirówką, możemy utrzeć korzeń i papkę odcisnąć przez gazę lub po prostu nałożyć ją na głowę, wykonując jednocześnie delikatny masaż.

Oliwa z oliwek

Olejowanie włosów jest ostatnio w modzie. Poza popularnymi olejkami, takimi jak kokosowy czy aragonowy, wykorzystać możemy również oliwę z oliwek, od wielu wieków uważaną za jeden z najcenniejszych kosmetyków domowych – zawiera takie cenne składniki jak witaminy z grupy B, fosfor, żelazo, witaminy C i E. Stosowana jako kompres lub wcierana w końcówki włosów, działa rewitalizująco i chroni je przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.

Aloes

Aloes znany jest ze swoich właściwości łagodzących i nawilżających. Z powodzeniem nada się jako składnik pielęgnującej maseczki. Jak ją zrobić? Miksujemy kilka liści aloesu z jedną łyżką miodu, połową szklanki wody i kilkoma kroplami oliwy z oliwek, maseczkę nakładamy na włosy i spłukujemy po 15 minutach letnią wodą.

Rumianek

Nasze babcie stosowały płukanki z rumianku dla zachowania jasnego, złocistego odcienia włosów – po zastosowaniu takiej terapii nie tylko zyskiwały piękny wygląd, ale również cudowny zapach letniej łąki. Metodę tę stosować można również dzisiaj. Do miski wlewamy wrzątek, wrzucamy do niego trzy torebki rumiankowej herbaty lub kilka łyżek suszonego zioła i zaparzamy do uzyskania brunatnego koloru. Powstałą płukanką polewamy obficie włosy.

A Wy, macie swoje sprawdzone, domowe sposoby na piękne włosy?

bloglovin

Recenzja: Antoni Huczyński, „Dziarski Dziadek. Mój sposób na długowieczność”

17-12-2014

dziarski dziadekKsiążkę Dziarskiego Dziadka czyta się bardzo szybko, dosłownie połyka ją na jeden raz. Nie tylko dlatego, że jest stosunkowo cienka, nie tylko dlatego, że napisana jest dużymi literami, ale przede wszystkim dlatego, że bije z niej niesamowita energia, radość życia i moc, charakterystyczna dla tych, którzy szczęśliwie przeżyli swoje życie.

Cały pierwszy rozdział to historia życia pana Antoniego, który walczył w szeregach Armii Krajowej, brał udział w Powstaniu Warszawskim i razem z innymi partyzantami chował się przed Niemcami w puszczy. I w tym pierwszym rozdziale opowiada: o głodzie, o śmierci, o odwadze, o zwątpieniu, o miłości w czasach wojennej zawieruchy, o dziwnych kolejach losu. Warto z uwagą prześledzić te wspomnienia i mieć świadomość, że z tym pokoleniem odejdzie również wiele niesamowitych opowieści. A zaraz potem zadzwonić do swoich dziadków lub przy najbliższej możliwej okazji ich odwiedzić i wypytać o to, co sami pamiętają.

Książka dotarła do mnie w dość specyficznym okresie – akurat, gdy byłam chora. Dziarskiego Dziadka spotkałam już wcześniej, dzięki filmikom zamieszczanym przez jego wnuczka na YouTube, zatem informacja o tym, że napisał książkę o swoim „sposobie na długowieczność” była doskonałą motywacją do tego, by zgłębić temat. Czytając o zdrowym trybie życie w Internecie można śmiało odnieść wrażenie, że im więcej się wie, tym wie się mniej, bo nie dość, że przy obecnej modzie na tą tematykę powstało mnóstwo blogów, publikacji i książek, to znalezione w nich informacje bardzo często… wzajemnie się wykluczają. No ale komu, jak komu, ale facetowi, który przeżył ponad 90 lat i świetnie się miewa, można zaufać. Poza wspomnianym już pierwszym rozdziałem, zawierającym wspomnienia z młodości, w poradniku znajdziemy również sugestie dotyczące ćwiczenia mózgu (który też trzeba trenować, by zachować jego sprawność), ćwiczenia ciała oraz informacje o tym, jak wygląda dieta Pana Antoniego, wraz z przepisami na bardzo proste, ale wartościowe odżywczo dania – i chyba właśnie w tej prostocie tkwi sekret na długie i zdrowe życie. Każdy rozdział zakończony jest dodatkowo opinią eksperta, dzięki czemu ostatecznie można rozwiać swoje wątpliwości i dowiedzieć się, dlaczego z medycznego punktu widzenia to wszystko ma sens.

Tym, co niemal od razu rzuca się w oczy i przykuwa uwagę są zdjęcia Pana Antoniego – radosnego, zadowolonego z życia człowieka, który cały czas się uśmiecha i promieniuje dobrą energią. To działa, nawet przez papier – patrząc na tę radosną twarz człowiek od razu czuje się zdrowszy i mu lepiej. Na uwagę zasługuje również rozmiar liter, które są duże i wyraźne. Domyślam się, że po książkę sięgną również starsze osoby – na pewno będą bardzo zadowolone z tego, że Wydawnictwo o nich pomyślało. Niestety, wcale nie jest to tak oczywiste, jak by się wydawało i często słyszy się narzekania ze strony babć i dziadków, że z chęcią by książki czytali, ale „nic nie widzą”.

Przed nami Święta i czas prezentów. Książka może być świetnym podarunkiem nie tylko dla seniorów, ale również dla młodszych członków rodziny, którym zależy na tym, by żyć zdrowo. Śmiało można uznać, że to książka, która bez względu na to, ile czytelnik ma lat, nic a nic nie traci na wartości. I właśnie to jest jej największą zaletą.

Najlepsze źródła witaminy C

11-12-2014

dzika_rozaOkres jesienno-zimowy to wyjątkowo trudny czas dla naszego organizmu. Robi się zimno, mokro i ciemno, częściej jesteśmy zmęczeni i chce nam się spać. To idealne warunki do tego, by osłabiony organizm zaatakowała choroba.

Witamina C to „najpopularniejsza” witamina. Zwykle kojarzy nam się z małymi, żółtymi tabletkami lub kwaśnymi cytrusami, które tak naprawdę wcale nie są jej najbogatszym źródłem. Po witaminę C zawartą w naturalnym produktach warto sięgnąć już wcześniej, zanim poczujemy pierwsze objawy przeziębienia, ponieważ jej działanie prozdrowotne jest trudne do przecenienia.

Rola wit. C w organizmie 

Witamina C odgrywa bardzo ważną rolę w utrzymaniu dobrego stanu naszego zdrowia. Jest odpowiedzialna m.in. za:

  • syntezę kolagenu, hormonów steroidowych i karnityny – przyspiesza proces gojenia się ran i zrastania kości,
  • przemianę aminokwasów,
  • wchłanianie się żelaza oraz gromadzenie tego pierwiastka w szpiku kostnym, wątrobie i śledzionie – zapobiega niedokrwistości,
  • stymulację metabolizmu tłuszczów, cholesterolu i kwasów żółciowych,
  • działanie ochronne wobec wit. E – poprawia zdolność do jej regeneracji,
  • niszczenie wolnych rodników,
  • biosyntezę hormonów, m.in. noradrenaliny,
  • podnoszenie odporności organizmu na choroby bakteryjne i wirusowe – posiada właściwości bakteriobójcze i bakteriostatyczne.

Niedobór wit. C w organizmie 

Skutki niedoboru wit. C w organizmie mogą być różne, w dużej mierze zależą od jej ilości dostarczonej z pożywieniem oraz od indywidualnych reakcji organizmu na jej niedostateczne spożycie. Do najpopularniejszych objawów związanych z niedoborem wit. C należą:

  • zaburzenia w produkcji kolagenu,
  • zaburzenia w przemianie kwasów tłuszczowych i cholesterolu,
  • osłabienie naczyń włosowatych, krwotoki,
  • niedokrwistość,
  • częste infekcje,
  • osłabienie organizmu,
  • bóle mięśni,
  • ciągłe zmęczenie,
  • krwawienie z dziąseł,
  • szkorbut – całkowity brak witaminy C.

Według norm żywienia dla ludności polskiej zalecane dzienne spożycie witaminy C wynosi wynosi 90 mg dla dorosłego mężczyzny i 75 mg dla dorosłej kobiety.

Najlepsze źródła witaminy C

W aptekach mamy ogromny wybór syntetycznej wit. C, skupmy się jednak na jej naturalnych źródłach. Oczywiście, najłatwiej jest w sezonie wegetacyjnym roślin, kiedy mamy bezpośredni dostęp do świeżych owoców i warzyw, jednak również jesienią i zimą z powodzeniem możemy włączyć w swoją dietę produkty, które ją zawierają. Zapotrzebowanie na kwas askorbinowy wrasta zwłaszcza w tym trudnym okresie, kiedy nasz organizm bardziej narażony jest na choroby, tym bardziej warto zatem zwrócić uwagę na to, co jemy.

Źródła roślinne (zawartość witaminy C w 100 g produktu)

Śliwka kakadu – 3000 mg
Camu camu – 2800 mg
Malpigia granatolistna – 1677 mg
Rokitnik – 695 mg
Amalaka – 445 mg
Dzika róża – 426 mg
Owoce baobabu – 400 mg
Papryka chili – 244 mg
Gujawa – 228 mg
Czarna porzeczka – 200 mg
Porzeczki czarne – 182,2 mg
Natka pietruszki – 178 mg
Papryka czerwona – 144 mg
Brukselka – 94 mg
Brokuły – 83 mg
Truskawki – 66 mg
Kiwi – 59 mg
Pomarańcze – 49 mg

Źródła zwierzęce (zawartość witaminy C w 100 g produktu)

Wątróbka cielęca – 36 mg
Wątróbka wołowa – 31 mg
Ostrygi – 30 mg
Ikra dorsza – 26 mg
Wątróbka wieprzowa – 23 mg
Móżdżek owczy – 17 mg
Wątróbka z kurczaka – 13 mg
Wątróbka owcza – 12 mg
Nerki cielęce – 11 mg
Serce owcze – 11 mg

Należy pamiętać, że w czasie przechowywania w okresie zimy warzywa tracą znaczną część witaminy C.

Produkty roślinne bogate w białko

26-11-2014

sojaMimo tego, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat przyzwyczajenia żywieniowe Polaków mocno się zmieniły – jemy coraz więcej warzyw, owoców i zbóż – to całkowita rezygnacja z mięsa w diecie wciąż budzi wiele emocji. Wynikają one zwykle z przekonania, że człowiek potrzebuje białka zwierzęcego i że zjada mięso od tysięcy lat, dlaczego zatem miałby przestać.

Wielu ludzi twierdzi również, że białko pochodzenia zwierzęcego jest bardziej wartościowe dla człowieka, niż roślinne. Okazuje się jednak, że tak jedno, jak i drugie zbudowane jest z tych samych aminokwasów – różnicą są jedynie kombinacje, które tworzą. Inaczej mówiąc: bez względu na to, które białko dostarczymy naszemu organizmowi i tak, aby je wchłonąć, będzie musiał rozłożyć je na poszczególne aminokwasy. To prawda, w białku roślinnym nie ma wszystkich aminokwasów, które występują w białku zwierzęcym, lecz komponując posiłki z różnych  składników, które je zawierają i tak jesteśmy w stanie dostarczyć sobie wszystkie,  niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.

Zapotrzebowanie na białko

Białka powinny dostarczać nam ok. 10-14% wartości energetycznej dziennej racji pokarmowej dorosłego człowieka. Zapotrzebowanie na białko różni się w zależności od wieku, płci i rodzaju wykonywanej pracy:

Grupy ludności / Białko ogółem [g]

Dzieci 1-3 lat – 45 g
Dzieci 4-6 lat – 55 g
Dzieci 7-9 lat – 65 g
Chłopcy 10-12 lat  – 75 g
Dziewczęta 10-12 lat – 75 g
Młodzież męska 13-15 lat – 95 g
Młodzież męska 16-20 lat – 100 g
Młodzież żeńska 13-15 lat – 85 g
Młodzież żeńska 16-20 lat – 80 g
Mężczyźni 21-64 lat praca lekka – 75 g
Mężczyźni 21-64 lat praca umiarkowana – 85 g
Mężczyźni 21-64 lat praca ciężka – 95 g
Mężczyźni 21-64 lat praca bardzo ciężka – 100 g
Kobiety 21-59 lat praca lekka – 70 g
Kobiety 21-59 lat praca umiarkowana – 80 g
Kobiety 21-59 lat praca ciężka – 90 g
Kobiety ciężarne (II połowa ciąży) – 95 g
Kobiety karmiące – 110 g
Mężczyźni 65-75 lat – 70 g
Mężczyźni powyżej 75 lat – 65 g
Kobiety 60-75 lat – 70 g
Kobiety powyżej 75 lat  – 65 g

Czym zastąpić mięso?

  • Pełnoziarniste zboża

Pełnoziarniste, czyli nieoczyszczone zboże bogate jest w wiele substancji mineralnych, witamin, białko oraz błonnik, niezbędny do prawidłowego trawienia. Do swojej diety warto wprowadzić produkty zbożowe o jak najmniejszym stopniu oczyszczenia, czyli np. ciemny makaron, mąkę z pełnego ziarna czy gruboziarniste kasze, nie tylko zdrowe ale również smaczne.

  • Komosa ryżowa

Komosa ryżowa jest źródłem pełnowartościowego białka – co ciekawe, zawiera wszystkie aminokwasy niezbędne dla naszego organizmu. Jej ziarna bogate są również w sole mineralne takie jak wapń, fosfor, potas i  żelazo, magnez oraz witaminy z grupy B. Nie zawiera glutenu oraz ma niski indeks glikemiczny (najkorzystniej jest opierać swoją codzienną dietę na produktach, które charakteryzują się niską jego wartością).

  • Amarantus

Amarantus w ostatnich latach stał się hitem wcale nie bez powodu – ilość składników odżywczych, które zawierają jego nasiona przewyższa nawet pszenicę. Nie zawiera glutenu, za to posiada białko, którego wartość biologiczna jest lepsza niż wartość białka zawartego w mleku. Ma dwukrotnie więcej błonnika niż otręby owsiane.

  • Soczewica (czerwona, zielona, czarna)

Soczewica to jedna z najpopularniejszych roślin spożywanych przez wegetarian. Jest bogata odżywczo w łatwo przyswajalne białko (ok. 30%), węglowodany (ok. 60%) i substancje mineralne: potas, magnez, fosfor, wapń oraz błonnik. Zawiera również wiele witamin z grupy B. Dostać można ją w wielu odmianach różniących się wielkością (co wpływa na czas gotowania) i kolorem – odpowiednio przygotowana może uzyskuje smak podobny do mięsa.

  • Soja

Jeden z najpopularniejszych zamienników mięsa, bogate źródło białka zawierające wiele aminokwasów. Produkuje się z niej tofu, sojowy twarożek, często wykorzystywany w kuchni wegetariańskiej – sam nie ma smaku, lecz przejmuje go z dodawanych przypraw, można wykorzystywać go zatem na wiele sposobów (tak na słodko, jak i na słono). Zawiera wartościowe białko, nienasycone kwasy tłuszczowe, minerały i witaminy: sole żelaza, fosforu, potasu, sodu, witamin z grupy B, choliny i witaminy E.

  • Fasola czarna, czerwona, biała, groch

Fasola zawiera średnio ok. 22% białka, co oznacza, że jest go więcej niż w mięsie, które ma go ok. 12-13%. Warto pamiętać również o tym, że białko znajdujące się w fasoli posiada działanie zasadotwórcze, odkwasza więc nasz organizm. Ziarna fasoli bogate są w potas, wapń, fosfor oraz m.in witamin z grupy B. Niektóre gatunki charakteryzują się również dużą zawartością żelaza oraz kwasu foliowego.

  • Wodorosty

Wodorosty od wieków są stałym elementem diety społeczności żyjących nad akwenami wodnymi. Zawierają ok. 70% pełnowartościowego białka oraz są bogate w minerały takie jak wapń, żelaza, potas, siarka, jod i śladowe ilości innych pierwiastków, m.in manganu, selenu, cynku i krzemu. Zawierają także witaminy z grupy B, beta-karoten, witaminę C oraz K i E. Ich ważną funkcją jest wspomaganie oczyszczania organizmu z toksycznych substancji, wpływają korzystnie na pracę układu pokarmowego.

  • Migdały

Migdały zawierają ok. 12% białka, są także źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, które wspierają układ nerwowy, odpornościowy, wspomagając naturalną odporność naszego organizmu. Zawierają również witaminę E, witaminy z grupy B i minerały takie jak mangan, magnez, miedź i wapń.

  • Sezam

Wartość odżywcza ziarna sezamu jest bardzo wysoka. Zawartość białka jest podobna jak w białku kurzym. Dodatkowo to doskonałe źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, różnych aminokwasów oraz substancji mineralnych, takich jak: wapń, fosfor, potas, magnez.

  • Nasiona chia 

Nasiona chia są bogatym źródłem kwasów tłuszczowych omega 3 (w 100 g znajdziemy ich aż 18,5 g), błonnika pokarmowego oraz białka (ok. 21,2 g/100 g) – jego zawartość jest na tyle duża, że sięganie po nasiona chia zaleca się sportowcom oraz osobom na diecie wegetariańskiej czy wegańskiej.

A Wy, jakie produkty roślinne bogate w białko włączacie do swojej diety?

Domowy fitness: Ćwiczenia na mięśnie pleców

12-11-2014

plecyO tym, że należy dbać o kręgosłup i mięśnie pleców przypominamy sobie zwykle wtedy, kiedy jest już za późno i zaczyna nam doskwierać ból. Bóle pleców są plagą współczesnych społeczeństw, w których jedną z najczęściej wykonywanych prac jest praca za biurkiem – siedzenie w tej samej pozycji, często nieprawidłowej, przez wiele godzin nie wpływa pozytywnie na naszą postawę.

Aby uniknąć poważnych schorzeń związanych z zaniedbaniem naszego kręgosłupa wystarczy odrobina cierpliwości, systematyczności i znajomość kilku podstawowych ćwiczeń, które pozwolą wzmocnić mięśnie pleców.

O czym warto pamiętać?

  • Ćwicz regularnie. Łącz przyjemne z pożytecznym – ćwiczenia możesz wykonywać słuchając muzyki lub kątem oka oglądając telewizję.
  • Zadbaj o zdrową dietę bogatą w wapń i wit. D, które wzmocnią kości. I pamiętaj, że największym wrogiem kręgosłupa jest otyłość.
  • Zadbaj o prawidłową postawę ciała. Nie garb się, siedź prosto, ściągnij łopatki. Dzięki temu odciążysz kręgosłup. Unikaj chodzenia w butach na wysokich obcasach.
  • Naucz się odpoczywać. Stres powoduje, że mięśnie pleców napinają się i powodują ból. Jeżeli nie potrafisz poradzić sobie z tym sam, skorzystaj z relaksacyjnych masaży.
  • Naucz się podnosić ciężkie przedmioty. Pamiętaj o tym, by nie schylać się, lecz przykucnąć.
  • Zadbaj o twardy materac. Daje on dobre podparcie dla kręgosłupa podczas snu.
  • Zadbaj o wygodną poduszkę. Najlepsze są poduszki ortopedyczno-korekcyjne, które zapewniają dobre podparcie dla kręgosłupa szyjnego.
  • Rób regularne badania w kierunku osteoporozy. Narażone są na nią w szczególności kobiety, które weszły w okres menopauzy, a także osoby nadużywające alkoholu i palące papierosy.

Ćwicz z YouTubem!



Jak się rozciągać po bieganiu?

22-10-2014

butyBieganie staje się coraz popularniejsze. Nic dziwnego – to sport dostępny dla każdego, nie wymagający wielkich nakładów finansowych, który pozytywnie wpływa na całe nasze ciało a także nastrój. Podczas wysiłku fizycznego nasz mózg wydziela endorfiny, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwszy.

Nie każdy początkujący biegacz jednak wie, że oprócz rozgrzewki wykonywanej przed treningiem, równie ważne jest rozciąganie, które należy wykonać po jego zakończeniu.

Dlaczego? Gdy biegamy nasze mięśnie, a zwłaszcza te znajdujące się w tylnej części bóg, mocno się napinają a co za tym idzie stają się mniej elastyczne. Rozciąganie pomaga przeciwdziałać napięciom, które powodują skurcze mięśni i często prowadzą do urazów. Aby rozciąganie było skuteczne, należy go przeprowadzić bezpośrednio po biegu – powoli ale skutecznie, do momentu aż poczujemy lekki ból. Uważajmy, aby nie przesadzić!

O czym należy pamiętać?

  • Rozciągamy tylko rozgrzane mięśnie. NIGDY nie rozciągamy „zimnych” mięśni!
  • Każdy cykl powtarzamy 2-3 razy, wytrzymujemy w danej pozycji 15-20 sekund i pogłębiamy rozciąganie, do granicy bólu.
  • Rozciąganie rozpoczynamy od mięśni pośladkowych a następnie „schodzimy” w dół.
  • Rozciągamy również mięśnie pleców, uwagę należy zwrócić zwłaszcza na część lędźwiową, która również jest mocno zaangażowane w trening biegacza.
  • Rozciąganie powinno trwać min. 5-7 minut. Raz w tygodniu warto poświęcić nieco więcej czasu (ok. 30 minut) na całościowe rozciąganie ciała, by bieganie było zdrowsze i nie powodowało urazów.
  • Nie zapominajmy o prawidłowym oddechu podczas rozciągania!

Ćwiczenia po bieganiu

Ćwiczenia, które wykonujemy po bieganiu mają na celu utrzymanie elastyczności mięśni oraz pełnego zakresu ruchów. Przy każdym rozciągnięciu należy zatrzymać się na ok. 15-20 sekund, by ćwiczenia były skuteczne.

  • Mięśnie pośladkowe. Kładziemy się na plecach, nogi zginamy w kolanach. Lewą stopę kładziemy na prawym udzie, tuż nad kolanem. Obejmujemy rękami prawe udo i delikatnie przyciągamy je do siebie, lewe kolano odchylając w bok. Ćwiczenie wykonujemy kilkanaście sekund. Cykl powtarzamy 2-3 razy, po czym zmieniamy nogę i powtarzamy ćwiczenie.
  • Tylna ściana uda. Kładziemy się na plecach, uginamy prawą nogę i opieramy ją na podłożu, lewą nogę wyciągamy w górę celując piętą w górę. Delikatnie przyciągamy do siebie wyprostowaną nogę, aż do momentu gdy poczujemy napinające się mięśnie. Ćwiczenie wykonujemy kilkanaście sekund. Cykl powtarzamy 2-3 razy, po czym zmieniamy nogę i powtarzamy ćwiczenie.
  • Mięsień czworogłowy. Stoimy na prawej nodze, lewą nogę zginamy i stopę przyciągamy do pośladka prawą ręką. Zwróćmy uwagę na to, by kolana były złączone. Jeżeli mamy problem z utrzymaniem równowagi, lewą dłoń możemy oprzeć na biodrze i delikatnie wypchnąć ja do przodu. Ćwiczenie wykonujemy kilkanaście sekund. Cykl powtarzamy 2-3 razy, po czym zmieniamy nogę i powtarzamy ćwiczenie.
  • Zginacze biodra. Klękamy na lewym kolanie, prawą nogę stawiamy przed sobą. Delikatnie wypychamy biodra do przodu, do momentu aż lewe kolano znajdzie się nad stopą (nie więcej) a podudzie znajdzie się prostopadle do podłoża. Jeżeli dojdziemy do wprawy, dodatkowo możemy spróbować unieść nad głowę ramiona i spojrzeć na dłonie. Ćwiczenie wykonujemy kilkanaście sekund. Cykl powtarzamy 2-3 razy, po czym zmieniamy nogę i powtarzamy ćwiczenie.
  • Pasmo biodrowo-piszczelowe. Kładziemy się na prawym boku, zginamy nogi w kolanach i biodrach. Prawą nogę wysuwamy spod lewej i kładziemy stopę na lewym kolanie delikatnie dociskając do podłoża. Ćwiczenie wykonujemy kilkanaście sekund. Cykl powtarzamy 2-3 razy, po czym zmieniamy nogę i powtarzamy ćwiczenie.

Ćwiczenia na YouTube

  • Pies z głową w dół

  •  Rozciąganie mięśnia gruszkowatego

  • Rozciąganie mięśni kulszowo-goleniowych, pośladkowych, prostownika grzbietu

  • Ćwiczenia po treningu

Produkty, które naturalnie oczyszczają organizm

09-10-2014

zurawinaDzisiejsze czasy to życie w ciągłym pośpiechu. Nie mamy czasu na to, by świadomie komponować swoje menu, dokładnie przyglądać się temu, co kupujemy i ograniczać produkty szkodliwe, w których znajdują się metale ciężkie, niebezpieczne dla naszego organizmu (aluminium, arsen, kadm, cyna, rtęć). Sytuacji tej nie poprawia fakt życia w miastach, gdzie zanieczyszczenie wody i powietrza jest wysokie. Izotopy metali ciężkich osadzają się w naszych narządach wewnętrznych, co może być bezpośrednią przyczyną tzn. chorób cywilizacyjnych – nowotworów, chorób układu krążenia czy chorób układu nerwowego.

Jak temu zaradzić?

Gromadzenie toksyn w organizmie możemy ograniczyć prowadząc świadomy, zdrowy tryb życia i wzbogacając swoją dietę o produkty, które mają właściwości oczyszczające. Oczywiście, całkowite wyeliminowanie „złych” czynników jest niemożliwe, dlatego tak ważne jest regularne przeprowadzanie detoksów, które pomogą pozbyć się toksycznych substancji. Domowe oczyszczanie organizmu to rytuał, do którego odpowiednio należy się przygotować – najbezpieczniej zasięgnąć wcześniej opinii lekarza, który oceni, w jakim stanie jest nasz organizm oraz czy detoks nie będzie niebezpieczny. Odradza się samodzielne wykonywanie detoksów osobom przewlekle chorym, kobietom w ciąży oraz matkom karmiącym. Nie są również wskazane dla dzieci. Skupmy się jednak na produktach, które możemy wprowadzić do swojej codziennej diety, bez konieczności odstawiania wszystkich innych.

Produkty, które naturalnie oczyszczają organizm

  • Buraki – bogate źródło flawonoidów, które zamieniają metale ciężkie w obojętne związki.
  • Ziemniaki – zawierają skrobię, która absorbuje toksyny z organizmu.
  • Żurawina, jarzębina, borówki, maliny – wiążą me­ta­le cięż­kie w nie­roz­pusz­czal­ne w wo­dzie i tłusz­czu związ­ki.
  • Jabłka – wspo­ma­ga­ją wy­da­la­nie sub­stan­cji tok­sycz­nych z or­ga­ni­zmu.
  • Rumianek – chro­ni ko­mór­ki przed wni­ka­niem me­ta­li cięż­kich.
  • Szpinak – pomaga po­zbyć się pro­mie­nio­twór­czych izo­to­pów cezu.
  • Sezam – neu­tra­li­zu­je ra­dio­nu­kli­dy.
  • Kolendra – pomaga usunąć rtęć z organizmu.
  • Ryż – usuwa z or­ga­ni­zmu tok­sycz­ne sole me­ta­li.
  • Owies – oczysz­cza organizm z soli me­ta­li cięż­kich.

Aktywność fizyczna

Aktywność fizyczna to niezbędny element prawidłowej terapii oczyszczającej. Ruch, poprzez wzmaganie wydzielania potu, pomaga szybciej pozbyć się toksyn, poprawia krążenie i przepływ krwi przez wszystkie narządy wewnętrzne, przyspiesza metabolizm oraz wzmacnia naturalną odporność organizmu.

Co daje oczyszczanie organizmu?

  • równowagę ustrojową organizmu
  • regulację układu immunologicznego
  • uczucie lekkości i witalności
  • więcej energii
  • poprawę koncentracji
  • poprawę naturalnej odporności organizmu
  • normalizację wagi ciała
  • regenerację organizmu
  • lepszy sen
  • profilaktykę schorzeń cywilizacyjnych

A Wy, oczyszczacie organizm?

Tomek Michniewicz, „Swoją drogą”

25-09-2013

 michniewicz„A gdyby tak wszystko rzucić i pojechać w cholerę?” – wyrywa się czasem z ust ludzi znudzonych szarością dnia codziennego, zmęczonych pracą, której nie lubią i sfrustrowanych uwikłaniem w sytuacje, które wydają się bez wyjścia. Krąży też po głowie tych, których dopada kryzys i którzy mają dość miasta, cywilizacji i konsumpcjonizmu, bo często przytłaczają. Gorzej z wprowadzeniem słów w czyn i realizacją tego szalonego planu.

To zrozumiałe. Trudno się wyrwać ze strefy komfortu, która nawet jeżeli nie do końca daje satysfakcję, jest strefą oswojoną i na swój sposób bezpieczną. Prawdą jednak jest, że zmiana środowiska pozwala nabrać dystansu do wielu spraw, spojrzeć na nie z boku i często przewartościować swoje poglądy (sprawdzone, polecam). Z tego właśnie powodu zainteresowała mnie książka Tomka Michniewicza pt. „Swoją drogą. Trzy podróże po inne życie” – byłam ciekawa, co (i czy w ogóle?) bohaterzy wynieśli ze wspomnianych podróży i jak przełożyły się na rzeczywistość, do której wrócili. Wszak zmiany na lepsze, nawet w cudzym życiu, są motywujące i bardzo często powodują otwarcie się w głowie nowych furtek, przez które wpadają ciekawe pomysły – zawsze można coś udoskonalić, poprawić i zmienić, by każdego dnia uśmiechać się jeszcze szerzej.

W podróż jadą trzy osoby – przyjaciel, żona i tata Tomka. „Trzydziestolatek z korporacji uciekający od codziennej rutyny do afrykańskiej dżungli. Młoda kobieta konfrontująca się ze swoimi największymi obawami w świecie ortodoksyjnego islamu. Dojrzały mężczyzna, który postanawia wreszcie odwiedzić miejsca, o których marzył przez czterdzieści lat”. Mimo tego, że podróż, którą odbywają, w każdym przypadku miała być podróżą ICH życia, cały czas odnosiłam dziwne wrażenie, że spełniają marzenia… autora, a nie swoje i niekoniecznie odnajdują się w miejscach, do których trafili. Być może jestem skrzywiona, ale podróżowanie traktuję jako swego rodzaju filozofię, która zakłada wędrówkę – nie tylko liczoną w kilometrach, ale także wędrówkę wgłąb siebie. Wędrówkę, na którą trzeba być gotowym. I która zazwyczaj nie przynosi rezultatów z dnia na dzień.

Bo do podróży trzeba dojrzeć.

Z chęcią poczytałabym o wrażeniach bohaterów z ust ich samych, a nie z ust obserwatora wydarzeń. Mimo tego, że cała koncepcja projektu ostatecznie mnie nie przekonała i nie usatysfakcjonowała (choć potencjał był duży), książkę przeczytałam z przyjemnością, bo wzmianki o kulturze i życiu w odwiedzanych krajach, powodowały nieustanną lawinę refleksji na temat naszego życia, tu. W Europie. Refleksji o tym, że, kto wie, być może Afrykańczycy nie mając nic, są szczęśliwsi od nas, którzy (teoretycznie) mamy wszystko, tylko dlatego, że nie mają świadomości, ile można posiadać i że zawsze posiadać można więcej („niewiedza jest błogosławieństwem”). Refleksji o wolności i możliwościach wyboru, których nadmiar wpędza nas często do więzienia zbyt wielu ścieżek, którymi chce się iść jednocześnie, w efekcie czego stoi się w miejscu. Refleksji na temat tego, że czasami pewnym marzeń nie warto realizować, bo są najpiękniejsze wtedy, kiedy pozostają w naszej głowie.

I chyba właśnie o to w czytaniu książek chodzi. O to, co po ich przeczytaniu zostaje w nas samych.

Jak pozbyć się uczucia głodu?

10-09-2013

glodJeżeli właśnie jesteś na diecie na pewno nie jest Ci obce uczucie głodu, które dopada Cię znienacka i najczęściej wtedy, kiedy nie powinno, np. w nocy. Walczysz z tym, ale uczucie to jest tak silne, że w końcu poddajesz się i pochłaniasz wszystko, co wpadnie Ci w ręce, a potem masz wyrzuty sumienia, że znowu nie udało Ci się zapanować nad swoim organizmem.

Czy jest coś, co możesz zrobić, by temu zapobiec?

Oczywiście! Kluczem do sukcesu, jak w wielu innych przypadkach, jest wiedza, w tym przypadku o tym, jak funkcjonuje mechanizm powstawania uczucia głodu. Ośrodek regulacji spożycia znajduje się w naszym mózgu, konkretnie w podwzgórzu – kiedy ośrodek głodu zostaje pobudzony, mamy ochotę coś zjeść, kiedy z kolei zostaje pobudzony ośrodek sytości, nie mamy ochoty na jedzenie. I właśnie dlatego lepiej jeść częściej, ale małymi porcjami, niż rzadziej, ale wielkimi. To proste – kiedy jemy częściej nasz mózg sądzi, że cały czas jesteśmy najedzeni.

Ważne jest to, co jemy

Aby odchudzanie było skuteczne i aby nie odczuwać nieustannego głodu, potrzebna jest zdrowa, zbilansowana dieta. Należy unikać węglowodanów prostych – po spożyciu produktów, które je zawierają gwałtownie podnosi się poziom glukozy we krwi. Jeżeli jesteśmy zdrowi, równie szybko spada, a wtedy chce nam się jeść. Dobrze jest spożywać produkty, które są bogate w błonnik. Odpowiednie jego ilości powodują pośrednie zablokowanie receptorów w mózgu, które są odpowiedzialne za odczuwanie głodu. Skutecznie poprawia również przemianę materii.

Jak pozbyć się uczucia głodu?

  • Zapobiegaj napadom głodu. Jedz regularnie, najlepiej 5 razy w ciągu dnia. Nie przejadaj się i nie podjadaj między posiłkami. Przyzwyczaj organizm do pewnego dobowego rytmu, na tyle, na ile to możliwe.
  • Jedz produkty bogate w błonnik. Pozwalają one skutecznie zaspokoić głód i dłużej go nie odczuwać. Wprowadź do swojej diety więcej warzyw i owoców, kasz, ryżu, razowego pieczywa, mąki i innych produktów zbożowych, a poczujesz różnicę.
  • Nawadniaj organizm. Pij wodę regularnie i staraj się nie dopuszczać do uczucia pragnienia. Wypicie szklanki wody kwadrans przed planowanym posiłkiem sprawi, że zjemy nieco mniej.
  • Myj zęby po spożytym posiłku. Uczucie świeżości w ustach jest całkiem skutecznym sposobem na danie organizmowi do zrozumienia, że skończyliśmy już jeść.
  • Wymień słodycze na suszone owoce. Są bogatym źródłem błonnika i zawierają zdrowe cukry. Szczególnie polecane tym, którzy lubią coś podgryzać, gdy pracują.
  • Utrzymuj w mieszkaniu stałą, pokojową temperaturę. Im chłodniej, tym bardziej chce nam się jeść.
  • Unikaj pokus. Jeżeli odczuwasz głód, szerokim łukiem omijaj cukiernie.
  • Do posiłków włączaj spokojną muzykę. Dzięki temu będziesz jeść wolniej i dokładniej i szybciej się nasycisz.
  • Kup niebieskie talerze, kubki, serwetki, obrusy. Kolor niebieski hamuje apetyt.

A Wy, jak walczycie z napadami głodu?